niedziela, 24 listopada 2013

Sis.

W dzieciństwie lubiłyśmy bawić się lalkami. Przebierałyśmy je kilka razy dziennie, karmiłyśmy i chodziłyśmy z nimi do lekarza. Robiłyśmy namioty pod biurkami i tam ścieliłyśmy im łóżka. Śpiewałyśmy kołysanki. My mamy, one nasze córki. Wieczorami bardzo często rozmawiałyśmy o tym ile chciałybyśmy mieć dzieci i jakie będą nosić imiona. To było takie proste.Takie oczywiste.
To taki rodzaj bliskości, w którym ani przez chwilę nie cieszysz się, że to właśnie Tobie się udało, nie oddychasz z ulgą, że to nie Ciebie spotkało. To taki rodzaj bliskości, w której każdego dnia żyjesz nadzieją, że będzie Jej dane, że doświadczy tej wyjątkowej chwili narodzin. Każdego dnia drżysz o to, że tak się nie stanie a każda myśl o tym wywołuje rozpacz i łzy.
I tak cholernie trudna stała się nasza relacja kiedy ja doświadczam cudownych chwil - bycia Mamą, a Ona nie marzy o niczym innym jak tylko o tym, by Mamą móc kiedyś zostać.


4 komentarze:

  1. trudne to wszystko...delikatne... człowiek powinien się cieszyć, skakać z radości, a tłumi te emocje w sobie, by nie zabolały tej drugiej osoby... podziwiam Cię, że umiesz się w tym jako tako odnaleźć, bo ja nie wiem, czy bym potrafiła...

    trzymam cały czas kciuki za nią, mam nadzieję, że wreszcie się uda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, kompletnie nie umiem się w tym odnaleźć, nawet jako tako. Tak bardzo boję się Ją zranić jeszcze bardziej.

      Usuń
  2. Nadrabiam Twoje wpisy i zadumałam się nad tym....
    Bo jestem po tej drugiej stronie i zawsze zapominam, jak bardzo ciężkie może to być też dla tych, którym się to marzenie spełniło, a które są blisko takich jak ja.....
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń