czwartek, 12 grudnia 2013

Tydzień, co to w ogóle zacząć się nie powinien.

To taki tydzień, o którego końcu marzyć zaczęłam zanim na dobre się zaczął. To taki tydzień, który kłody pod nogi rzuca, przykre doświadczenia pozostawia i ciężar serca powoduje. To taki tydzień, w którym lista spraw do załatwienia zdaje się końca nie mieć i czasu potrzebuje przynajmniej o trzy razy pomnożonego. Nogi się plączą, umysł wariuje a słowa porozrzucane po całym pokoju w całość ułożyć się nie chcą. 
Upycham prezenty po szafkach, a radości nie czuję . . . Tak długo na urlop czekałam a okazuje się, że jeszcze dłuższa droga do Niego . . . I myśl, że przecież w końcu razem, wszyscy, do jednego stołu zasiądziemy a jednak bardziej to skomplikowane się stało niż myślałam.
I tylko te dwie maleńkie rączki, mą bladą twarz skrywając w dłoniach, ulgę przynoszą i sens życia nadają.

6 komentarzy:

  1. Ja też psychicznie miałam nienajlepszy tydzień, ale czasami trzeba to po prsotu przetrwać. Byle do przodu. Byle do świąt i byle do nowego roku.
    Będzie dobrze!
    A tak sobie myślę, że takie małe rączki muszą przynosić wielkie ukojenie.... ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z perspektywy czasu umiem pomyśleć o tym, że takie dni też są potrzebne.

      I już po Świętach i Nowy Rok =D

      Największe =*

      Usuń
  2. Moje kilka tygodni wstecz ciagle tak wygladaja...
    Spokoju i usmiechu zycze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana =*
      Jak najmniej takich tygodni w Nowy Roku.

      Usuń
  3. Takie tygodnie się zdarzają. Ale cierpliwości Słońce. Będzie dobrze :)
    Życzę Ci ogromu spokoju :*

    OdpowiedzUsuń