środa, 9 kwietnia 2014

D jak Duma.

Niesamowite jest dla mnie to, jak taki mały człowiek potrafi się przystosować do tak radykalnej dla niego zmiany. Kolejny raz już mnie tym zaskakuje. 
W sytuacji kiedy wciąż powracają do mnie pytania "czy można było tego uniknąć", "na ile to niedopilnowanie a na ile czysty przypadek" i "czy będę potrafiła zaufać temu miejscu na nowo" to Ona jest dla mnie siłą, to Ona rozwiewa wszelkie moje wątpliwości, nawet jeśli następnego dnia znów mają wrócić. W sytuacji kiedy borykamy się z tym, jak zorganizować do końca kwietnia dla Niej opiekę, jak pogodzić to wszystko z pracą, wzrusza mnie niesamowicie Jej samodzielność. To Ona i Jej zdrowie jest dla nas najważniejsze, ale mimo wszystko tak wiele "pobocznych" wątków pozostaje do zorganizowania, czy tego chcemy czy nie. A wtedy patrzę na Nią i zastanawiam się, jak mogłam mieć w ogóle wątpliwości czy sobie poradzimy. 
Od początku rozumiała co się stało i skąd to ograniczenie, opowiadała nam na swój sposób o upadku i ze stoickim spokojem pozwoliła założyć sobie gips, słuchając co się do Niej mówi. Po dwóch dniach zawodzenia, że chce do dzieci i ogólnego rozczarowania tym, że jest tak zależna od nas, postanowiła temu zaradzić. Od kilku dni, bacznie obserwuję każdą Jej próbę przemieszczania się, byle by dotrzeć do celu. Tłumaczę, że nóżka jest chora i może pomagać sobie tylko tą zdrową na co każdego ranka z łóżeczka wita mnie stojąc na zdrowej nóżce krzycząc "o tak". Nawet tańczyć potrafi na siedząco. A na spacerach nie wykłóca się o to czego nie może. Zadowolić potrafi się huśtawką a kiedy raz po raz pokazuje na to, co w tym momencie niedozwolone, wystarczy, że wyszeptam Jej do ucha, że już za dni kilka a Ona z podkówką potakuje głową by za chwilę znów cieszyć się urokiem spaceru.
W tych trudnych chwilach, jest naszą dumą. 






12 komentarzy:

  1. dzieci zdrowieją szybciej niż dorośli, no i szybciej zapominają o bólu.
    a jak pójdą do szkoły to będą się prześcigać w bliznach, kto ma większą i kto ile razy coś złamał i skręcił.
    to dopiero będzie duma:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jeszcze wiele razy będę to sobie uświadamiać =)

      Usuń
  2. Ale masz dzielną dziewczynkę:) Nie myśl o tym w kontekście winy, przecież nie da się upilnować dziecka na 100% a nawet gdybyśmy to robiły- nie byłoby dobrze przecież. Moja ukochana Chrześnica w wieku 1,5 roku złamała rączkę, też zaskakiwała nas tym jak świetnie funkcjonowała w tej trudnej i nowej sytuacji. Dzieci są niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, naprawdę się staram, ale co jakiś czas gdzieś podkrada się taki cichy diabeł, siada na moim ramieniu i męczy mnie stwierdzeniami, że na tyle dzieci akurat Ona. Choć ganię się za te myśli bardzo i natychmiast stawiam do pionu.

      Usuń
  3. Dzieci są niesamowite, potrafią się odnaleźć w najtrudniejszych sytuacjach, nawet wtedy kiedy nam samym bardzo trudno. Ich siła, pęd do poznawania świata jest tak wielka, ze złamana rączka czy nóżka z pewnością ich nie powstrzyma. Nic dziwnego, ze dumna jesteś iż taka maleńka kruszynka tak dzielnie znosi ograniczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite było to, że kiedy przywieźliśmy Ją do domu, to przez 2 dni nawet nie próbowała sama się poruszyć, wszystko uzależniała od nas, na wszystko potrzebowała zgody i przytaknięcia, tak była świadoma tego ograniczenia.

      Usuń
  4. Tak to prawda, dzieci są silniejsze niejednokrotnie od dorosłych. Trzymam kciuki, żeby do końca było bez większych problemów. No i przesyłam uściski i całusy dla Córki. Niech zdrowieje szybko! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej świadome, schronione pod skrzydłami bezpieczeństwa rodziców. Dziekuję, jeszcze się regeneruje =*

      Usuń
  5. :* Ja z przekasem ale do wesela sie zagoi :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. To cudowne kiedy takie maleństwo doskonale wie co się wokoło dzieję. Wspiera Was na swój sposób, jak widać piękny i zrozumiały.
    Do wesela się zagoi :) Bądźcie dzielni :)

    OdpowiedzUsuń