Patrzę na moją maleńką, dorastającą Lu. i nie mogę sobie wyobrazić, że mogłabym pokochać kogoś równie mocno. A z drugiej strony mam wrażenie, że "niczego" tak w swoim życiu nie pragnęłam jak drugiego dziecka. Każdego dnia budzę się z tą myślą i każdego wieczora otula mnie owa do snu. Przestaję to kontrolować, to silniejsze od wszystkiego. Mam wrażenie, że zwariowałam.
Jak wiesz miałam podobnie... Sytuacja zmusiła mnie do zmiany pragnień, a Tobie życzę w takim razie szybkiego zafasolkowania :-)
OdpowiedzUsuńWiem =* Chcę jeszcze trochę poczekać, w pewnym sensie jestem zmuszona.
UsuńJeśli tak ci podpowiada serce to znaczy, że tak ma być :)
OdpowiedzUsuńWięc oby tak było =)
Usuńa co stoi na przeszkodzie? ;) dacie radę! :)
OdpowiedzUsuńWiem, że długo nie piszę, ale pewne kwestie pozostają bez zmian, m.in. ta finansowa. Dobrze nam z Nianią, ale dopóki Lu. nie pójdzie do przedszkola spoczywa na nas ciężar opłacania opiekunki, a to dla nas ogromny koszt.
UsuńTrzymam więc kciuki Kochana by wszystko poszło tak jak sobie wymarzyłaś, by wszystko się udało :)
OdpowiedzUsuńI ja trzymam =)
UsuńTo normalne odczucia jesli chodzi o uczucia...a odezwal sie instynkt,ktorego ciezko zagluszyc. Skad ja to znam...;)
OdpowiedzUsuńNawet nie próbuję zagłuszyć =)
UsuńEch...rozmarzyłam się. Trzymam kciuki, niech słowo ciałem się stanie! I zazdroszczę - szczerze i mocno. Niczego bardziej nie pragnę!
OdpowiedzUsuńNo więc i ja trzyma kciuki =*
Usuń