wtorek, 21 stycznia 2014

Bo nie wiem co dalej.

Jestem Mamą. Mam obowiązek zapewnić Jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Chcę zapewnić Jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, to mój PRIORYTET, ale też ryczeć chcę i w ogóle nie przestawać, ukryć nas przed całym chłodem tego świata. Bo po 10 miesiącach oazy i spokoju, że jest w najlepszych rękach, że mogę [muszę] spokojnie pracować, tracę grunt pod nogami. Była wymarzona i najlepsza dla mojej córki a los nas rozdziela, stawia poprzeczkę, problemy, na które wpływu nie mam[y]. I choć zrozumieć próbuję, pomimo żalu ogromnego, to pogodzić się nie mogę z tą stratą. Zakopać się pod kocem mam ochotę, rzucić szklanką w ścianę mam ochotę, tupać nogami i wrzeszczeć na całe gardło mam ochotę, ale na pewno nie mam ochoty przewracać do góry nogami codzienności mojego małego szkraba. A muszę. I to najbardziej boli. Patrzy na mnie ufnie swoimi małymi oczkami, w rączki chwyta moją mokrą od łez twarz a ja rozpadam się na cząstki i cząsteczki, bo nie wiem jak Jej powiedzieć, że do cholery nie wiem co dalej.

"- Istotnie szczęście chyba nie robi ci dobrze.
- (...) przeszkadza mi w nim myśl, że na pewno za to szczęście zapłacę. Okropnie słono zapłacę. (...) Bo czuję, że gdy jestem szczęśliwy, to za jakiś czas będę bardzo nieszczęśliwy. Że nie wolno mi być szczęśliwym, gdyż koszt szczęścia, czyli przyszłe nieszczęście, jest nadto wysoki. Nie mogę przestać sobie wyobrażać, że w świecie istnieje równowaga radości i bólu i że kiedy ją naruszysz, czując się na przykład wspaniale i szczęśliwie, to w zamian zaraz coś złego na ciebie spadnie."
Marek Bieńczyk, Joanna Concejo "Książe w cukierni".

10 komentarzy:

  1. Myślę, że tup i rzucaj o ścianę, krzycz i chowaj się pod koc- niech choć na chwilę Ci ulży, a później przytul Małą do siebie i uwierz, że wszystko się dzieje z jakiegoś powodu, po coś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mądre słowa napisała Stokrotka. Wylej z siebie złość i żal, a potem pozwól aby spokój i miłość z powrotem wzięły górę. Wiem, że to trudne...nawet bardzo! Ale dasz radę...wierzę że wszystko będzie dobrze ;* Czasami nasze demony okazują się małymi kociakami. I czasami nam dorosłym jest trudniej przyzwyczaić się do nowej sytuacji niż maluszkom. Może ta zmiana przyniesie same dobroci.. :)

      ściskam mocno, mocniutko!

      Usuń
    2. Otrzepuję tyłek. Stokrotko, takich słów potrzebowałam =*

      Usuń
    3. Olimpia, święte słowa. Dziewczyny dziękuję Wam za wsparcie =*

      Usuń
  2. niania...? co się stało,że tak nagle? :(((

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, masz prawo tupać nogami, rzucać wszystkim co masz pod ręką. I zrób to jak najprędzej, żeby ta frustracja nie pożarła Cię żywcem.
    Dasz sobie radę, ze wszystkim, ja to wiem.
    Przytulam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dalej będzie dobrze! Tylko tyle i aż tyle - nie przestawaj w to wierzyć, a pokonacie wszystko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inaczej, ale jednak może być dobrze. Pozdrawiam.

      Usuń