Zaglądam do innych a tam już dawno noworoczne posty, postanowienia albo przemyślenia. Plany i marzenia. A ja mam wrażenie jakbym tego roku jeszcze nie rozpoczęła, wciąż w świątecznych wspomnieniach brodząc. Wciąż pamiętam jak w duchu je przeklinałam, że przecież tyle na te wspólne chwile czekałam, że tak spokojnie prawie było a tu gorączka, wizyta u lekarza przed wyjazdem i jeszcze w samą Wigilię. I tyle Jej cierpienia. Bo to szczególnie wyjątkowe Święta miały być, kiedy po kilku latach, kiedy po tak ciężkim roku, wreszcie wszyscy razem w komplecie, a tu ciągły płacz i zawodzenie i nasza bezradność. Ze łzami w oczach powtarzałam, że za taki urlop, wypracowany tak ciężko i długo tak wyczekiwany, odkładany dzień po dniu na te właśnie chwile, to ja dziękuję bardzo. I złość ogarniała mnie potworna, że właśnie teraz.
Już na stracenie je spisałam, przekreślić je chciałam bez zawahania . . . a One mnie zaskoczyły, magią swą objęły i pokazały, że będzie lepiej.
Czas spotkań, czas dzielenia radości z ludźmi, którzy tak bliscy a jednak na co dzień daleko. I choć na krótko przed, ten pośpiech, na który tak zawsze buczę i furczę i choć kolejne i tradycyjne już starcie z Mamą, to było jak dawniej, tak jak tęskniłam i tak jak marzyłam. Bo choć w złości czasem pomyślę, że w następne nigdzie nie wyjeżdżam, że zostaję u siebie na miejscu, to wiem, że przyjdzie jeszcze czas na nasze "prywatne" Święta. Bo wiem, że czas niełaskawy i dopóki są, to chcę zawsze przy Nich i z Nimi. Bo szczęście w Jej oczach widzę, kiedy otoczona jest tymi, którzy gwiazdkę z nieba by Jej dali.
Każdego roku uczę się tego, że nigdy nie będą idealne ani nawet bajeczne, ale zawsze mogą być magiczne i wyjątkowe.
Były.
Już na stracenie je spisałam, przekreślić je chciałam bez zawahania . . . a One mnie zaskoczyły, magią swą objęły i pokazały, że będzie lepiej.
Czas spotkań, czas dzielenia radości z ludźmi, którzy tak bliscy a jednak na co dzień daleko. I choć na krótko przed, ten pośpiech, na który tak zawsze buczę i furczę i choć kolejne i tradycyjne już starcie z Mamą, to było jak dawniej, tak jak tęskniłam i tak jak marzyłam. Bo choć w złości czasem pomyślę, że w następne nigdzie nie wyjeżdżam, że zostaję u siebie na miejscu, to wiem, że przyjdzie jeszcze czas na nasze "prywatne" Święta. Bo wiem, że czas niełaskawy i dopóki są, to chcę zawsze przy Nich i z Nimi. Bo szczęście w Jej oczach widzę, kiedy otoczona jest tymi, którzy gwiazdkę z nieba by Jej dali.
Każdego roku uczę się tego, że nigdy nie będą idealne ani nawet bajeczne, ale zawsze mogą być magiczne i wyjątkowe.
Były.
ja nie wyobrażam sobie Świąt bez rodziców. spędzaliśmy je osobno raz,jeden jedyny raz,a czułam się z tym potwornie i brakowało mi ich w tym czasie bardzo. dopóki wszystkim nam dopisuje zdrowie,dopóki możemy,będziemy w ten czas zawsze razem,wiem to. mimo wszystkich kłótni,nieporozumień. bo kiedyś pewnie bardzo za takimi chwilami zatęsknimy...
OdpowiedzUsuńU nas nigdy nie wiadomo kiedy znów przyjdzie nam je spędzić osobno więc gdy tylko jest możliwość, korzystamy z niej.
UsuńU nas podobnie, plus babcia, która radośnie niszczyła mi magię świąt. Mąż się śmieje, że musi być równowaga w naturze - nie mam teściowej, to babcia ją dzielnie zastępuje...
OdpowiedzUsuń=)
Usuń