poniedziałek, 6 stycznia 2014

Jeszcze o Świętach.

Zaglądam do innych a tam już dawno noworoczne posty, postanowienia albo przemyślenia. Plany i marzenia. A ja mam wrażenie jakbym tego roku jeszcze nie rozpoczęła, wciąż w świątecznych wspomnieniach brodząc. Wciąż pamiętam jak w duchu je przeklinałam, że przecież tyle na te wspólne chwile czekałam, że tak spokojnie prawie było a tu gorączka, wizyta u lekarza przed wyjazdem i jeszcze w samą Wigilię. I tyle Jej cierpienia. Bo to szczególnie wyjątkowe Święta miały być, kiedy po kilku latach, kiedy po tak ciężkim roku, wreszcie wszyscy razem w komplecie, a tu ciągły płacz i zawodzenie i nasza bezradność. Ze łzami w oczach powtarzałam, że za taki  urlop, wypracowany tak ciężko i długo tak wyczekiwany, odkładany dzień po dniu na te właśnie chwile, to ja dziękuję bardzo. I złość ogarniała mnie potworna, że właśnie teraz.
Już na stracenie je spisałam, przekreślić je chciałam bez zawahania . . . a One mnie zaskoczyły, magią swą objęły i pokazały, że będzie lepiej.
Czas spotkań, czas dzielenia radości z ludźmi, którzy tak bliscy a jednak na co dzień daleko. I choć na krótko przed, ten pośpiech, na który tak zawsze buczę i furczę i choć kolejne i tradycyjne już starcie z Mamą, to było jak dawniej, tak jak tęskniłam i tak jak marzyłam. Bo choć w złości czasem pomyślę, że w następne nigdzie nie wyjeżdżam, że zostaję u siebie na miejscu, to wiem, że przyjdzie jeszcze czas na nasze "prywatne" Święta. Bo wiem, że czas niełaskawy i dopóki są, to chcę zawsze przy Nich i z Nimi. Bo szczęście w Jej oczach widzę, kiedy otoczona jest tymi, którzy gwiazdkę z nieba by Jej dali.
Każdego roku uczę się tego, że nigdy nie będą idealne ani nawet bajeczne, ale zawsze mogą być magiczne i wyjątkowe.
Były.


4 komentarze:

  1. ja nie wyobrażam sobie Świąt bez rodziców. spędzaliśmy je osobno raz,jeden jedyny raz,a czułam się z tym potwornie i brakowało mi ich w tym czasie bardzo. dopóki wszystkim nam dopisuje zdrowie,dopóki możemy,będziemy w ten czas zawsze razem,wiem to. mimo wszystkich kłótni,nieporozumień. bo kiedyś pewnie bardzo za takimi chwilami zatęsknimy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nigdy nie wiadomo kiedy znów przyjdzie nam je spędzić osobno więc gdy tylko jest możliwość, korzystamy z niej.

      Usuń
  2. U nas podobnie, plus babcia, która radośnie niszczyła mi magię świąt. Mąż się śmieje, że musi być równowaga w naturze - nie mam teściowej, to babcia ją dzielnie zastępuje...

    OdpowiedzUsuń