środa, 1 stycznia 2014

Now Rok.

Może i zachciało mi się szalonego Sylwestra, z głośną, ulubioną muzyką i wystrzałowym towarzystwem u boku. Może i zamarzyła mi się mała czarna, szpilki i wampi makijaż. Ale może też przytulając Ją jeszcze taką maleńką, wystraszoną i łkającą tuż przed 24:00, poczułam, że nic więcej w tej chwili nie potrzebuję.

2 komentarze:

  1. Ja też chwilę musiałam uspokajać Tymona. Na szczęście 90% imprezy sylwestrowej bawił się na równi z nami i był szczęśliwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Impreza Sylwestrowa (?) Może za rok =) Były kapcie i piżama =)
      Lu. nie miała drzemki popołudniowej więc padła o 19:00, ale tuż po 24:00 jak udało mi się już Ją uspokoić to zaliczyła kilka szaleńczych pląsów z Tatą =)

      Usuń