piątek, 7 marca 2014

Inna codzienność.

Wstaję bladym świtem, punkt 5:00 by w pracy już po 6:00 komputer odpalić. Poczta, zarządzenia, biurko pełne roboty a gdzieś między tym wszystkim smsy, że wstała, że zjadła lub nie zjadła. Że leki bez problemu. Że katar bez poprawy, kaszel w zasadzie też. "Mama, hałoooooo". "No cześć Promyczku. Co robisz (?). Ach, bawisz się. A Mama w pracy jest, ale jak obudzisz się po drzemce to już będę." Odkładam słuchawkę. Czuję tęsknotę, ale po takim czasie nauczyłam się wyłączyć i skupić na tym co zrobić muszę. Bo i tak znowu te 8 godzin to za mało by wygrzebać się z tony zaległości. Gaszę komputer i robię reset, wyłączam się, pędzę na autobus. Oczy zamykają mi się na tyle, że prawie przejeżdżam przystanek. Wybiegam jak poparzona i powietrze mnie unosi, po drodze chleb szybko i zdyszana wbiegam do domu. Śpi lub nie śpi lub właśnie się budzi. On - Mąż, już w kurtce, w przelocie przekazujemy sobie najistotniejsze informacje, resztę później, przez telefon. Buziaka zostawia mi na policzku i wybiega z domu. Czuję jak dopada mnie kolosalne zmęczenie a Ona wyspana, uśmiechem mnie wita i rączki na szyję zarzuca. Ratuje mnie tylko obiad i kawa, choć i to nie zawsze. Codziennie niemalże bajkami się podpieram. A często siadam na podłodze i 6 parę puzzli układam, książeczkę piątą opowiadam, pierzynę na podłodze rozkładam i drzemkę 15 minutową łapię gdy Ona do torebki cały swój pokój zmieścić próbuję. Przed kąpielą próbuję jeszcze przywrócić jakiś wygląd naszemu skromnemu mieszkaniu, bo przecież jeszcze obiad dziś na jutro i bajki wieczorne czytanie przez zasmarkany nos. A kiedy padam wieczorem zmęczona na kanapie, kiedy słyszę Jej spokojny oddech lub ciągłe nawoływania, bo jeszcze pić, bo skarpetka krzywo a poduszka to w ogóle źle leży, kiedy łapię te chwile oddechu i klucz w zamku słyszę i Jego zmęczoną twarz spotykam, to wtedy właśnie doceniam, doceniam i dziękuję, bo w sumie taki szał to tylko wtedy kiedy opiekę nad chorym dzieckiem z pracą pogodzić próbujemy. Kocham myśl o tym, że to tylko rozwiązanie na czas jakiś, krótszy - lub niestety dłuższy -, bo za chwilę znów w drodze do żłobka się spotkamy, razem po zakupy pójdziemy i tą buje (czyt. bułę) ulubioną kupimy. On wózek do piwnicy zniesie a ja zdążę Ją rozebrać. Obiad wszyscy razem przy stole a później kawa i wspólne zabawy, wspólny odpoczynek, wspólne zmęczenie. Dziękuję za tę codzienność, kiedy razem wychowywać Ją możemy, kiedy od dwóch lat niezmiennie co wieczór przygody kąpielowe to właśnie z Nim. I na zmianę te skarpetki i tą poduszkę poprawiamy. I choć nawet wtedy na trudności napotykamy, to jednak razem.

Póki co, tęsknię za chwilami bez kataru, kaszlu. Bez apteki. Tak jakby trochę zapomniałam jak to było.












10 komentarzy:

  1. Dzięki temu, że mnie odwiedziłaś- znów Was odnalazłam. Bo gdzieś mi się to piękne miejsce zapodziało w cyberprzestrzeni... Mojemu Miśkowi mówię tak samo : Wstaniesz po drzemce, a ja już będę. :)
    Życzę chwil bez apteki i bez kaszlu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pewną drogę do Ciebie odbyłam, bo trafiłam w jeden dzień na link do posta o szpitalu a później tego samego dnia kiedy chciałam wrócić, komentarz zostawić to nie mogłam znaleźć. Oj naszukałam się =) I cieszę się, że mi się udało.

      Usuń
  2. U nas też chorowicie i aptecznie, ale większość odpowiedzialności za leczenie i poprawianie samopoczucia dzieci spada na mnie. P. jest zbyt zmęczony po pracy na dwóch etatach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzymaj się w taki razie Kochana, bo w pojedynkę szalenie trudno. I jak najwięcej tych chwil w komplecie =*

      Usuń
  3. tak ciężko...zarazem tak pięknie, ciepło i rodzinnie. Uwielbiam czytać Twoje słowa. Słowa pełne miłości!

    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia dla Kruszynki;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz, kiedy miałam ciężki tydzień- wróciłam do tego posta i czerpała siłę. Dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, że mogę swym przykładem dawać komuś siłę. Bezcenne.

      Usuń
  5. Życzę ogromu zdrowia. Dużo dużo zdrowia i dużo sił.
    To piękne, że tak się dogadujecie i odnajdujecie :)

    OdpowiedzUsuń