"Dzisiaj
jesteśmy zupełnie różnymi osobami. Ktoś powiedział: "Nigdy bym się nie
domyślił, że to twoja siostra". Lecz łączą nas migotliwe zmierzchy,
urodzinowe przytulanie wśród Maminych poduszek i bezpieczeństwo ramion
Taty. Dzielimy ze sobą tajemniczą krainę, do której nikt inny, poza
nami, nie może przybyć. Bo łączy nas tysiące wspomnień"
Myślałam,
że będziemy wpadać do siebie w tygodniu na obiad i przynajmniej raz w
miesiącu jeździć na zakupy. Byłam pewna, że regularnie będziemy u siebie
nocować żeby ten wieczór pod kocem, z ulubionym filmem i toną
chusteczek spędzić. To takie oczywiste się wydawało, że będziemy miały
siebie na wyciągnięcie ręki. Że kiedy życie stanie się zbyt trudne, to
Ona łzy mi ocierać będzie. Bo przecież zawsze rozwiązanie znaleźć na
wszystko potrafiła.
"Mamy coś wspólnego, w czym nie będzie miał udziału nikt inny, poza nami: tamte lata dzieciństwa wraz z ich marzeniami i lękami, tajemnicami i planami. Tylko my wiemy, co ukształtowało naszą obecną osobowość. Tylko my pamiętamy małe zwycięstwa i porażki, znamy ich przyczyny i skutki. Znamy nawzajem swoje serca".
Nie
pamiętam chwil, w których Jej by nie było. Odkąd ja jestem, Ona jest ze
mną. Stąd dzień moich urodzin, dniem sióstr okrzyknęłyśmy, bo właśnie
wtedy nimi się stałyśmy. Inni mieli swoje pokoje, własne łóżko, psa i
wyśmienite wakacje. My miałyśmy siebie, długo wspólne wyro i zawsze
wspólny pokój. Nosiłam po Niej ubrania i korzystałam z Jej książek i
zeszytów. I nie zawsze to było takie fajne i kolorowe, bo nie raz garść
włosów poleciała, zadrapanie na twarzy się pojawiło i wyrzucić sobie
potrafiłyśmy, jak fajnie by nam było bez siebie. Ale kiedy Ona tą lampkę
ulubioną mamy stłukła to powiedziałyśmy, że razem żeby złość rodziców
na dwie rozłożyć. Kiedy zbyt późno do domu wróciła, zawsze w Jej obronie
stawałam. Kiedy z chłopakiem chciałam się umówić, "pod przykrywką" na
spotkanie z przyjaciółką mnie zabrała. Przecież to Ona zawsze zeszyt mi
znalazła tam gdzie w zasadzie go być nie powinno i pomagała pisać
wypracowania na język polski. Kiedy myślałam o przyjaźni, to Ona zawsze
pierwsza na liście się pojawiała. Podczas ślubnych przysięg najbliżej
siebie stałyśmy i welony poprawiałyśmy. Mówiła do mnie "Bączku" i na
wszelkich okazjonalnych kartkach podpisuje się "Twój Anioł Stróż".
"A pamiętasz szepty w ciemnościach, sekrety, intrygi, chichoty? Ciche łzy. Wędrowanie
z łóżka do łóżka. A pamiętasz poranki Bożego Narodzenia: "Dostałam
lalkę! Dostałam misia! Dostałam organki!" A pamiętasz pośpieszne
krzątanie się o świcie w kuchni by przygotować Tacie urodzinowe
śniadanie? Brzdęk naczyń i wzajemne uciszanie się, zapach przypalających
się grzanek. A pamiętasz wspólne kąpiele: pianę i pluskanie się,
krzyki, kiedy mydło dostało się do oczu? A pamiętasz zabawy w
strumieniu? Sprzeczki kończące się salwami śmiechu? (...)"
Ilekroć
myślałam o nas w przyszłości, to nigdy oddzielnie, zawsze razem i
blisko. Pierwszy raz na dłużej rozstałyśmy się w wakacje, po trzech
tygodniach bez siebie, płakałyśmy w swoich ramionach podczas powitania a
najbliższą noc całą spędziłam w Jej łóżku by wszystkiego wysłuchać i
wszystko opowiedzieć. Kiedy przez pół roku, podczas studiów na stancji
mieszkała, ocierałyśmy sobie łzy nawzajem przy każdym niedzielnym
pożegnaniu, zostawiałyśmy sobie liściki i drobne upominki, które miały
nam umilić cały tydzień bez siebie. Przy mojej wyprowadzce szlochałyśmy
do utraty tchu i przez tydzień do siebie nie dzwoniłyśmy, bo nie byłyśmy
w stanie zamienić ze sobą słowa z żalu. I choć wydawać by się mogło, że
już dalej siebie być nie możemy, to obecna odległość pozwala nam na
spotkania zaledwie kilka razy w roku. I choć już lata nam tak mijają, to
przychodzą dni, które niosą ze sobą taki rodzaj tęsknoty, który aż
pali. Kiedy potrzeba bycia najbliżej siebie, staje się niewyobrażalnie
trudna. Bo to taki rodzaj pustki, którego nie zapełni ramię ukochanego
mężczyzny ani pokój wypełniony śmiechem dziecka.
"Jesteś
nadal tą samą moją siostrą, jak wtedy gdy bawiłaś się ze mną siedząc
pod stołem i przygotowując niezliczone herbatki dla naszych pluszowych
misiów. (...)"
Nigdy nie przypuszczałabym, że dzielić nas będzie tyle kilometrów. Nigdy nie przypuszczałabym, że chęć przytulenia będzie kiedyś niemożliwa, właśnie w tym momencie, w którym najbardziej potrzebna się wydaje. Ale czy marzyłam o tym, że w wieku 30 lat nadal będziemy wykradać sobie książki z półek i z zapartym tchem godzinami o nich dyskutować (?)! Że po tylu latach nadal regularnie linki z muzyką podsyłać sobie będziemy i zapełniać MP3 swoimi ulubionymi utworami (?)! Że choć oddzielnie, to razem te same filmy oglądać będziemy po to by później wspólnie je opłakiwać i roztrząsać (?)! Że choć modlić się przestanę na czas jakiś, to jednak co wieczór zawsze o to Twoje jedno największe marzenie.
"Dziękuję za Twą nieustanną obecność przy mnie. Będąc całkowicie sobą, byłaś zarazem jakby częścią mnie" (Jesteś !!!)
Jeśli
myślę o tym co w życiu najpiękniejszego mnie spotkało, to Ona jest
głównym punktem tej listy.
W dziwny nastrój trafiłaś tymi słowami. W dziwny okres. W mały zakręt. W tą pustkę w czasoprzestrzeni co ciężko czymkolwiek zapełnić. I choć nigdy nie miała siostry. I nigdy mieć już jej nie będę. To jednak gdzieś tam w środku może nie wiem czym jest ta tęsknota.. ale znam doskonale to uczucie co w środku pali.. =*
OdpowiedzUsuńRodzaje pustki i tęsknoty palenie jest różne toteż siostry mieć nie trzeba by znać ich smak. Oby jak najszybciej znalazła ukojenie =*
UsuńChoć nigdy siostry nie miałam- właśnie przeżywam wyjazd mojego Brata na studia (tylko do Wrocławia, ale...) I teraz tak myślę. Jak tu nie zrobić rodzeństwa dla M.? No trzeba będzie... :)
OdpowiedzUsuńBo kiedy ma się siebie na wyciągnięcie ręki, to taka odległość do Wrocławia nie taka mała się wydaje i średnio pomaga myśl, że to mogłaby być Warszawa, Koszalin itp.
UsuńJeśli czasem wątpię w możliwości, to ta myśl jest zdecydowanym mobilizatorem =D
Zawsze lubię czytać Twoje teksty w które wkładasz wiele uczuć. Ale ten...ten jest wyjątkowy! Dziękuję, że się nim z nami podzieliłaś :***
OdpowiedzUsuńJesteś dla mnie wyjątkowym czytelnikiem, odbiorcą, odnoszą wrażenie, że rozumiesz więcej niż napisać zdołam.
UsuńTo dla mnie bardzo osobisty tekst =*
wiesz...a ja mam wrażenie, że Ty rozumiesz dokładnie to, co ja w tych moich nieudolnych nieraz komentarzach chcę Ci przekazać ;))
UsuńMam nadzieję, że Twoja Siostra będzie miała kiedyś okazję przeczytać to co napisałaś..
;***
Może kiedyś. A jeśli nawet nie, to z pewnością wie jak ważna dla mnie jest.
Usuń=*
Siostry... To chyba magia. Ja mam dwóch braci, też w naszych głowach są wspólne wspomnienia, też tylko oni z całego świata potrafią niektóre rzeczy zrozumieć. Ale siostra... nie doświadczyłam tego, ale dzięki Tobie potrafię sobie wyobrazić...
OdpowiedzUsuńCałe szkolne życie marzyłam o starszym bracie, który będzie przystojnych kolegów do domu przyprowadzał =)
UsuńPiękna jest taka siostrzana więź.... Znam to dobrze bo ma to szczęście, że też posiadam cudowną siostrę, która jest całkowitą stałą w moim życiu, bez której nie umiem sobie wyobrazić tego świata... Uściski:)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie niezastąpiona. Zdaje się, że na poprzednim blogu też coś wzruszającego się pojawiło na Wasz temat ?!
Usuń