Bo w taki dzień jak ten, najwspanialszym prezentem są Oni, ich widok i obraz, w którym Lu. przysuwa krzesełko do Taty . . . siada na nim by sięgnąć i na szyi się uwiesić i buziaki kolejno na jeden i drugi policzek złożyć i później znowu przytulić. A ja z boku, ocieram łzę wzruszenia i cieszę się, że udało nam się przetrwać każdą burzę, że zawsze po krótszym lub dłuższym czasie odnajdujemy drogę do siebie. I choć czasem naprawdę ciężko, to czuję, że warto było pokonać każdą próbę, by cudu tego doświadczyć, jakim jest Ona. I chciałabym by nigdy nie zabrakło w nas miłości.
Z Twoich wpisów bije zawsze tyle ciepła i uczuć. Chciałabym także w ten sposób kiedyś obierać moje macierzyństwo ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci by tak właśnie było.
UsuńI dziękuję =)
Tak to prawda, zawsze WARTO!
OdpowiedzUsuń♥
Choćby nie wiem co i nie wiem jak to teraz już zwątpić nie mogę, że było warto =)
Usuńmagiczna data :)))
OdpowiedzUsuń=D =*
UsuńWalczyć zawsze jest warto :)
OdpowiedzUsuńA miłości nigdy w was nie zabraknie. Bo jak się kogoś kocha to maksymalnie, totalnie i prawdziwie :)
Z doświadczenia zawodowego widzę, że nie zawsze.
UsuńA miłość jest tak skomplikowanym uczuciem, że nigdy niczego nie można być tak zupełnie pewnym.
Bezwarunkowa miłość :) ..miło czytać o Waszym rodzinnym szczęściu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
Usuń