poniedziałek, 12 maja 2014

Jakiś czas temu.

Wchodzę do domu krótko po 10:00. Dziwnie, pusto, tak cicho. Do pokoju od strony kuchni, wpadają ciepłe promienie słońca. Tak rzadko miewam okazję, by w środku tygodnia, o tak nietypowej porze, delektować się takim stanem, tego miejsca. Stawiam czajnik z wodą na gaz. W pracy też zwykle piję kawę o tej godzinie. Myślę sobie, że mój przymusowy urlop z powodu kontroli z Lu. u lekarza i Ona na macierzyńskim, to naprawdę fajna okazja na spotkanie. Niegdyś nierozłączne, dziś z trudem znajdujemy chwilę dla siebie. Zdzwaniamy się by ostatecznie ustalić godzinę i wtedy pada pytanie "dlaczego Lu. w żłobku dziś (?)". I wiem, że to ani złośliwe, ani zarzut a tym bardziej ocena, wiem, że to pytanie kobiety - matki, którą wkrótce czeka ten sam los - powrót do pracy a która na tą chwilę nie widzi niczego poza potrzebami swojego maleństwa. Odpowiadam: bo chciała, bo miesiąc czasu czekała i pytała o dzieci, bo po dwóch dniach w żłobku chce jeszcze bardziej i dziś w piżamie, w butach i z torbą spakowaną, o świcie już stała pod drzwiami i z niepewną podkówką wołała, że chce do dzieci, nie zważając na to, że może dziś zostać ze mną. Tak, to była Jej decyzja. I później stwierdzam, że to nawet fajnie, bo Ona bardzo absorbująca a tak nagadamy się na spokojnie a ja nacieszę się małym.
"Nie wiem czy kiedykolwiek będę tak potrafiła" - stwierdza. A ja odpowiadam (?)! Masz prawo tak czuć, myśleć, masz prawo sobie tego kompletnie nie wyobrażać, masz prawo też nigdy nie czuć takiej potrzeby, masz prawo nigdy się na taki układ nie zgodzić, masz prawo chcieć spędzać ze swoim dzieckiem każdą chwilę. I ja tego nie oceniam, to Twoje prawo i Twoja świętość najwyższa. Mogę Ci jedynie opowiedzieć, że ja na to wszystko czasu potrzebowałam. Zarzekałam się, że Lu. nigdy w żłobku nie będzie więcej niż trzeba będzie. A dziś piję ciepłą kawę, wykładam nogi na kanapie i delektuję się tą chwilą, doceniam ją, chłonę i spokój w sercu czuję. A Ty masz prawo, tuląc do siebie to 3 miesięczne maleństwo absolutnie tego nie rozumieć. Ja  czasu potrzebowałam, by zrozumieć tę chwilę bez Niej, by Ją docenić, by poczuć się szczęśliwą wtedy kiedy Jej blisko nie ma. I to nie tygodnie, miesiące, ale rok a nawet 2. To nie przyszło od razu, to dorastało we mnie, kiełkowało. Bo pamiętam jeszcze, że kiedy na spacer dla Dziadków Ją szykowałam, taką maleńką, to przez 2 godziny na niczym skupić się nie mogłam, bo już tęskniłam, już chciałam by wróciła. Że pierwsze zakupy to w zasadzie biegiem i z powrotem Że na ręce cudze nie lubiłam Jej dawać, bo myślałam, że w każdej jednej sekundzie to mnie potrzebuje. Że jeść i spać nie mogłam kiedy do żłobka poszła. Że biegiem z pracy wracałam, by tylko mieć Ją już w ramionach. I wiesz (?)! Tęsknota nie minęła, nie stała się nawet mniejsza, po prostu gdzieś Ją oswoiłam i zostawiłam za sobą ciągłe wyrzuty sumienia. Bo choć z czasem chwil bez Niej szukałam, to najbardziej doceniałam te, które trafiały się przypadkiem, od czasu do czasu. Nauczyłam się je wykorzystywać, czerpać z nich pełnymi garściami. Nauczyłam się dzielić Nią z ludźmi, którzy Ją kochają, przy których jest szczęśliwa, którzy uśmiech na Jej buzi wywołują, do których tęskni, których brak nam w codzienności a którzy i mnie tą miłością i obecnością, wytchnienie dają.
I kiedy przyjdziesz za rok lub dwa i powiesz, że nadal takiej potrzeby nie czujesz, to ja powiem Tobie, że masz do tego prawo, że to nie obowiązek żaden. I że nie Jesteś ani lepsza ani gorsza. A jeśli przyjdziesz i powiesz, że są chwile kiedy masz dość, kiedy masz ochotę uciec jak najdalej, to utwierdzę Cię w przekonaniu, że i do tego masz prawo. Że to Ty decydujesz o tym jaką matką będziesz i w czym szczęście czerpać będziesz.


14 komentarzy:

  1. Pieknie napisane!
    Sie wzruszylam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja poproszę, bo też się wzruszyłam ;p

      Wiesz...jesteś bardzo mądrą Kobietą! Najpiękniejsze w życiu jest to, kiedy ludzie uczą się na podstawie swoich przeżyć i doświadczeń i potrafią o tym głośno mówić. Brawo ;*

      Usuń
    2. Wiem, że swoim doświadczeniem nikogo nie nauczę, bo to trzeba samemu na własnje skórze niekiedy doświadczyć. Ale nie wstydzę się tego, że błądzę, błędy popełniam by znaleźć rozwiązanie właściwe.

      Kochana ♥

      Usuń
  2. Bardzo mądrze i pięknie napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  3. podpisuję się pod powyższymi

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja nie potrafię napisać nic innego jak to, że PRZEPIĘKNIE to napisałaś! :-)
    Uściski! :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpiękniej dziekuję i cieszę się, że o mnie pamiętasz i wpadłaś =*

      Usuń
  5. tak,do wszystkiego trzeba dojrzeć... czas pozwala spojrzeć inaczej na pewne sprawy,wyluzować się,pozbyć się wyrzutów sumienia... aczkolwiek i tak nie każda mama dociera do takiego momentu... gratuluję Ci,kochana,jesteś bardzo mądrą mama :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czas jest prawdziwym lekiem na wiele dolegliwości.
      I nie należy żałować tylko pogodzić się a później prace domowe zacząć odrabiać.

      Usuń
  6. O tak, do wszystkiego w życiu trzeba najzwyczajniej w życiu dojrzeć... To niesamowite. Pozdrawiam Cię Kochana.

    OdpowiedzUsuń